Miasto nazywane „zimową stolicą Polski” jest jedną z najchętniej odwiedzanych przez turystów miejscowości w naszym kraju. Do zamieszkałego przez niecałe 30 tysięcy mieszkańców Zakopanego, bo o nim mowa, przybywa każdego roku około 3 miliony gości. Nic zatem dziwnego, że turystyka ma kluczowy wpływ na tutejszy rynek nieruchomości.
Inwestorzy i zamożni turyści
Wpływ turystyki na rynek nieruchomości w Zakopanem jest olbrzymi. Przyznaje to Dariusz Siewierski z dyrektor zakopiańskiego oddziału biura Północ Nieruchomości. – Gros nieruchomości jest nabywanych w celach inwestycyjnych. Około 90% klientów naszego biura stanowią osoby spoza Zakopanego. 70% z nich kupuje nieruchomości w celach inwestycyjnych. Reszta spełnia swoje marzenia o drugim lokum pod Tatrami. Deweloperzy budują mieszkania w wysokim standardzie, których funkcjonalność jest typowa dla lokali turystycznych. Fakt ten powoduje, że nowe budownictwo jest za drogie dla przeciętnego nabywcy. – zauważa ekspert.
Ceny faktycznie nie należą do najniższych. Zdaniem Dariusza Siewierskiego, klienci poszukują domów w przedziale cenowym od miliona do półtora miliona złotych, a średnia cena transakcyjna domu w Zakopanem to około 1 200 000. Osobną kategorią są luksusowe i duże wille mieszkalne, których ceny zaczynają się od 2 milionów, a dochodzą nawet do 5 milionów złotych. Najdroższa nieruchomość z Zakopanego, jaką znaleźć możemy w serwisie Otodom to budynek hotelowy wystawiony za 16 milionów złotych.
Również ceny mieszkań w Zakopanem nie należą do przystępnych. Zdaniem eksperta z firmy Północ Nieruchomości średnia cena to około 10 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Zauważa on jednak, że ceny są bardzo zróżnicowane: od 5000 zł/m2 w starym budownictwie do nowych apartamentów po 18 000 zł/m2. – Najtańszych ofert należy szukać w starym budownictwie. Są to lokale do remontu i bez zagwarantowanego parkingu. Niedogodności reprezentuje fakt, że osiedla budowane za czasów PRL są dobrze zlokalizowane i często mają widok na Tatry. Tanie lokum można nabyć także na obrzeżach miasta, ale wówczas trzeba liczyć się z ogrzewaniem na energię elektryczną – ocenia Dariusz Siewierski.
Po więcej szczegółów zapraszamy do zapoznania się całym artykułem, który jest zamieszczony tutaj.